żuk
Moderator

Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 543
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 15:19, 14 Sie 2006 Temat postu: Wizerunek Polski w USA |
|
|
Przeglądając wiadomości na Onet.pl znalazłem artukuł o głupocie i ignorancji amerykanów. Także po przeczytaniu tej wiadomości wzrosła moja antypatia do żydów. Cytuje:
''Czy Polska ma szansę naprawić swój wizerunek na świecie po publikacji „Fear” w USA?
Zastrzegający sobie anonimowość polski dyplomata na placówce w USA mówi z rezygnacją: – W amerykańskich środowiskach opiniotwórczych utrwala się teraz przekonanie, że Polska w czasie II wojny światowej to tylko Jedwabne, Auschwitz i Kielce.
Teraz – czyli po ukazaniu się na amerykańskim rynku kolejnej książki Jana T. Grossa: „Fear: Anti-semitism in Poland after Auschwitz” („Strach. Antysemityzm w Polsce po Auschwitz”). Dotyczy ona pogromu Żydów w Kielcach dokonanego przez Polaków 4 lipca 1946 roku. Po „Sąsiadach” Gross, profesor prestiżowego Uniwersytetu Princeton, uchodzi w Stanach za autorytet, jeżeli chodzi o sprawę Holocaustu w Polsce i stosunki polsko-żydowskie. Jego nowa książka została przyjęta tak, jak tylko mógł sobie wymarzyć: pochwalne omówienia na czołówkach głównych dzienników w USA, autorstwa wybitnych nazwisk.
Znając jednak tezy Grossa, trudno się Polakom z tego cieszyć. Jego zdaniem bowiem polski powojenny antysemityzm wynikał z poczucia winy spowodowanego postawą wobec Żydów podczas wojny. Gross pisze: „Żydzi byli tak przerażający i niebezpieczni dla Polaków nie z powodu tego, co Polakom zrobili, lecz z powodu tego, co Polacy zrobili Żydom”. (hahahaha)
Siła recenzji
Książka „Fear” nie weszła na listy bestsellerów, ponieważ nie jest lekturą lekką i przyjemną, w której gustują Amerykanie. Jednak inteligencja ją czyta, zachęcana entuzjastycznymi recenzjami zamieszczanymi przez prestiżowe tytuły. Recenzjami zdecydowanie nieprzychylnymi Polakom.
John M. Reed z amerykańskiej agencji Consultants In Public Relations radzi, żeby nie przejmować się tym, jak książka Grossa wpłynie na wizerunek Polski w USA. – Nie ma sensu jej atakować, bo tylko zrobicie jej reklamę – instruuje.
Jednak z punktu widzenia public relations jest to praktycznie jedyna książka o pogromie kieleckim na amerykańskim rynku. Nie powstała żadna kontrrecenzja ukazująca nieścisłości pracy Grossa, która pokazałaby tragedię powojennego pogromu w szerszym kontekście, z przypomnieniem całej historii stosunków polsko-żydowskich, skomplikowanej genezy antysemityzmu, także na tle europejskim. Jaki jest więc obraz Polaków w oczach Amerykanów, którzy dzieło Grossa bądź jego recenzje czytali?
Emocjonalny pean Elie Wiesela na cześć pracy Grossa opublikował „The Washington Post” w dodatku o książkach. Wiesel, laureat pokojowej Nagrody Nobla, napisał m.in.: „Antysemityzm przetrwał najbardziej w Polsce”, „Gross zmusza Polskę do stawienia czoła przeszłości”. Choć podkreślił, że nie należy winić całej Polski za powojenne pogromy, gdyż wina zbiorowa nie istnieje.
Znany dziennikarz David Margolick orzekł w „The New York Times”, że były premier Izraela Icchak Szamir miał rację, mówiąc o (to mnie najbardziej zabolało) „wyssaniu przez Polaków antysemityzmu z mlekiem matki”. „Wypowiedź Szamira, który sam był polskim Żydem, może razić jako obraźliwa, upraszczająca i rasistowska, ale cokolwiek Gross może sądzić na ten temat, raczej podpiera on opinię Szamira, niż ją dyskredytuje” – napisał Margolick.
Thane Rosenbaum recenzujący książkę Grossa w „The Los Angeles Times” uznał: „...na zawsze odbiera ona Polsce prawo przedstawiania się jako niewinny obserwator nazistowskich okrucieństw”. Odnosząc się do tezy Grossa o współudziale Polaków w plądrowaniu żydowskich majątków jako przyczynie powojennego antysemityzmu, napisał zaś: „Rezultatem unicestwienia polskiego żydostwa był natychmiastowy awans społeczny polskich chrześcijan. Hitler zadał druzgocący cios polskiemu nacjonalizmowi, ale wtórnym efektem jego rasistowskiego szaleństwa było sztuczne wzmocnienie samooceny polskich chłopów. Z Holocaustu wyszli oni jako nowa klasa średnia, wytwór grabieży i niesprawiedliwego wzbogacenia”.
Najbardziej niesprawiedliwa była recenzja Joan Mellen w „The Baltimore Sun”: „Antysemityzm był tak głęboko osadzony w kulturze Polski, że nawet bycie świadkiem okropności Auschwitz i Treblinki nie odciągnęło szerokich odłamów polskiego społeczeństwa od morderczego planu oczyszczenia ich kraju z Żydów. Różnili się od swych nazistowskich okupantów tylko tym, że byli gorzej zorganizowani”.
Słaby odzew
Nieliczne głosy pojawiające się w mediach w obronie wizerunku Polski utonęły w powodzi nieprzychylnych opinii. Norman Boehm (mąż Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm, pisarki i byłej sekretarki Melchiora Wańkowicza) napisał w „The News Journal”, że w Polsce „nie ma więcej antysemityzmu niż gdzie indziej” i przypomniał, że „Polska przyjmowała Żydów wtedy, gdy inne kraje europejskie ich wypędzały”. Redakcja skontrowała go jednak listami od czytelników podkreślających, że „...wierzą każdemu słowu napisanemu przez Grossa”.
Post został pochwalony 0 razy
|
|